Tajemnicza Marta w towarzystwie Papkina
dodane: wtorek 28 lutego 2012Sebastian Mazurkiewicz, dyrektor Muzeum Regionalnego im. Dzieci Wrzesińskich, był gościem Niecodziennego Spotkania Literackiego organizowanego przez Klub Twórczości Różnej „Cóś Innego” w Bulvarze 24. Zimowy wieczór (22 lutego) upłynął pod znakiem egzorcyzmów i tajemniczej pani Marty.
- Nie obawiam się podchwytliwych pytań. Nie ma się czego wstydzić, jeśli się czegoś nie wie. Historyk nie może wiedzieć wszystkiego. Gdyby tak było, nie miałbym celu poszukiwań, nie miałbym co robić – zaznaczył S. Mazurkiewicz. – Tak jak przypuszczałem, pytano o dzieje Wrześni, moje zainteresowania historią, o moje publikacje...
- Chcieliśmy wprowadzić atmosferę horroru pytaniami o duchy, a jednocześnie odejść od naukowego podejścia od historii – dodaje Leszek Burzyński, prezes Klubu, który wspólnie z Michałem Wojdanowiczem, studentem historii UAM, moderował spotkanie.
S. Mazurkiewicz to koneser historii, którą, jak podkreśla, poznawał nie tylko z książek.
- Najcenniejsze są opowieści starszych ludzi. Trzeba słuchać i zapisywać ich słowa. Tak się pisze historia – mówi S. Mazurkiewicz.
Zatem kim była tajemnicza pani Marta? Który z burmistrzów Wrześni gimnastykował się nago na balkonie? Dlaczego do miasta przybyli egzorcyści? I czy prawda to, że wrzesińskie czarownice latały na kogucie na plac „za Żydami?”.
- Otóż pani Marta, znająca „perfekt” j. niemiecki, pracowała w czasie wojny w hotelu Haenischów. Podsłuchała rozmowę niemieckich żołnierzy o planowanym wysadzeniu kilku najważniejszych obiektów w mieście, w tym fary. Przekazała informację dalej, w tym ks. Kinastowskiemu. Polacy poznali termin detonacji materiałów wybuchowych zainstalowanych już przez Niemców i do wysadzenia na szczęście nie dopuścili – opowiada S. Mazurkiewicz. Zgromadzeni w Bulvarze poznali odpowiedzi na pozostałe pytania. Tych, których na spotkaniu zabrakło, a chcieliby zgłębić wrzesińskie zagadki, zapraszamy do muzeum.
A że nie samą przeszłością historyk żyje, niech zaświadczy inscenizacja w ramach VIII Święta Teatru na Prowincji (w tym roku pod hasłem „Świat jest teatrem, aktorami ludzie”). Na deskach Domu Kultury w Psarach Polskich od 24 do 26 marca trwały warsztaty teatralne, odbywał się przegląd twórczości młodych aktorów. Na podsumowanie zaprezentowali się dorośli w towarzystwie młodych adeptów aktorstwa. W adaptacji „Zemsty” Aleksandra Fredry wystąpili m.in.: wiceburmistrz Waldemar Grześkowiak (Cześnik), wicestarosta Waldemar Grzegorek (Rejent), Julia Staniszewska z 3B (Klara), Jakub Kucza z 2B (Wacław), Andrzej Malicki (Dyndalski) i Milena Antczak, emerytowana dyrektor Przedszkola „Polne Kwiatki” w Gutowie Małym (Podstolina).
- Zawsze miło pracować z młodymi ludźmi w takim projekcie. Sympatyczna atmosfera rekompensuje stres związany z rolą aktora-amatora. Nieoceniona była też pomoc fachowca, tutaj Andrzeja Malickiego, aktora teatru im. Aleksandra Fredry z Gniezna. Jeśli nasza zabawa sprawiła widzom radość, to bardzo się cieszę – mówi W. Grześkowiak.
Papkina ze swadą zagrał Sebastian Mazurkiewicz.
- Gra w tym przedstawieniu była dla mnie przednią zabawą, przede wszystkim dlatego, że przepadam za staropolszczyzną. Było kilka prawdziwie komicznych momentów, zwłaszcza, gdy po zdaniu „Nareszcie zgoda” jeden z najmłodszych widzów, gdzieś pośrodku sali, wykrzyknął „Huraaa!”. To koncertowo rozładowało atmosferę – podsumowuje S. Mazurkiewicz. (eski)